Od czasu do czasu lubimy zrobić coś inaczej. Nadia napisała już o naszych domowych sposobach na urozmaicenie seksu, ja natomiast chciałabym powiedzieć, jakie zabawki erotyczne trzymamy w swoich szufladach.
Nasz asortyment jest póki co skromny (zamierzamy go sukcesywnie powiększać). Może dlatego, że najczęściej palce i język doskonale sobie radzą. Jednak gdy dopada je zmęczenie, z pomocą przybywa Toy Joy Funky Viberette G Spot. To różowe maleństwo jest głównie przeznaczone do stymulacji punktu G (co sugeruje sama nazwa produktu), ale my lubimy wykorzystywać jego subtelne wibracje do pieszczenia łechtaczki. Z uwagi na swój kształt, rozmiary i ogólną prostotę nadaje się do tego doskonale.
Ich historia związana jest z momentem, w którym odkryłyśmy, że nam obu podoba się, kiedy Nadia nade mną dominuje. Wybrałyśmy silikonowe – na ręce i nogi – z opaską na oczy w zestawie firmy Kinx. Są bardzo wygodne, choć nie sprawdzą się u bardziej wymagających amatorów BDSM, bo aż zbyt łatwo się z nich uwolnić. U nas dają radę jako sposób, abym nie rozdrapywała biednej Nadii pleców ani nie ciągnęła jej za włosy (tak, zdarza się).
…czyli spoko dodatek, o którym wspomniałam przed chwilą. Założona, wzmacnia doznania, gdy w grę wchodzi całowanie po całym ciele, kostki lodu albo ostry seks, podczas którego moja Pani życzy sobie, abym skupiła się wyłącznie na tym, co mi robi i co do mnie mówi. Nie mamy na opaskę ochoty zbyt często, ale jak mówię – jest to pewne urozmaicenie w określonych sytuacjach.
Jak wspomniałam – raz na jakiś czas lubimy nowości, toteż zastanawiamy się nad nowymi wibratorami, straponem oraz woskiem, który może uprzyjemniać nam wieczory jeszcze bardziej w chłodne, jesienne wieczory.
Jeśli macie doświadczenie z takimi zabawkami i możecie nam coś polecić – czekamy na odzew w komentarzach!
Emilia
Mi też się marzy strapon. A konkretniej strapless. A Ty masz na oku jakiś konkretny?